środa, 4 grudnia 2013

Nie tylko sąsiedzi...

Jestem zły na samego siebie, że nigdy wcześniej nie opowiadałem o naszych niezwykłych sąsiadach.
To co widać na zdjęciu powyżej to część ściany w jednym z pokojów naszych sąsiadów.
Nie mogę nazwać tych ludzi tylko sąsiadami, to są przyjaciele od najwcześniejszych lat, to nawet nie przyjaciele, są niczym rodzina.
Myślę, że mogę pozwolić sobie opisać niezwykłą kobietę Aleksandrę, żonę, mamę czwórki dzieci, która od zawsze w moich myślach jest człowiekiem dobrym i o wielkim sercu.
Ten ciężki okres w naszym życiu upewnił nas w tym, że to są właśnie ludzie bliżsi niż przyjaciele, że w chwilach tak bolesnych i niewyobrażalnie ciężkich, wyciągają swoją dobrą, pomocną dłoń, solidaryzują się i jednoczą nie licząc na nic w zamian. Można by pomyśleć, że każdy tak działa, że to naturalny odruch człowieka... jednak w tych ludziach jest coś więcej co można dostrzec na pierwszy rzut oka.
Ola jest kobietą, która przede wszystkim potrafi zrozumieć, tak jakby doświadczyła w swoim życiu podobnej tragedii, a przecież taka krzywda nie dotknęła jej rodziny. To aż ciężko zrozumieć, że można być tak oddanym i solidarnym wobec drugiego człowieka. Pamiętam jak w tych najtrudniejszych pierwszych miesiącach przynoszono nam różnego potrawy, wspierano nas, jak spotykaliśmy się w ogrodzie Paulinki, tyle pięknych gestów doświadczyliśmy.
Paulinka uwielbiała małą, niesforną córkę Oli, Sarę. Mógłbym wymieniać na okrągło jak wiele razy Paulinka lubiła spędzać czas i sprawiać radość tej małej dziewczynce.
Piękne jest to, że najmłodsze dzieci Oli, które raczej były zbyt małe by pamiętać Paulinkę, to mimo tego wiedzą kim jest moja siostra i przykładają do tego szacunek, zresztą Paulinka uwielbiała dzieci więc możliwe, że rzeczywiście ją zapamiętali.
Choć dzisiaj nie jesteśmy już bezpośrednio sąsiadami to wciąż się widujemy, odwiedzamy i utrzymujemy relację, bo wiem, że warto.
Jestem wdzięczny tym ludziom, że ich pamięć o Paulince nie była kilkudniowym przejawem, że nawet dzisiaj w pokoju Sary zapalne są świece przy zdjęciach, że Paulinka jest w ich rodzinie wspominana. Cała rodzina Oli w tym jej mama, siostra, brat to ludzie którzy nie zapomnieli, którzy wciąż pamiętają, takie osoby się ceni, szanuje.... chociażby za to jak dobrymi ludźmi są.
Zazdroszczę im tego jak liczną rodzinę tworzą, tego, że podczas wigilijnego wieczoru nikogo nie brakuje przy ich stole, że mają pełen komplet, fajnej, dużej rodziny niczym z obrazka.

Jestem pewien tego, że Paulinka jest im wdzięczna i wiem też, że zachowałaby się równie pięknie wobec tych wspaniałych ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz