sobota, 9 listopada 2013

Jutra może nie być.



Raczej żaden młody człowiek nie zagłębia się nad tym, że mógłby nagle odejść, opuścić ten świat. To nie jest jeszcze ten moment w życiu młodego człowieka, żeby się zastanawiać nad tak trudnym tematem. Żaden młody człowiek nie myśli o tym, że jutro może już nie zobaczyć swojej mamy, taty, rodzeństwa i przyjaciół, bo przecież dopiero co zaczyna przygodę z życiem, układa sobie swoje marzenia, plany i wyznacza sobie życiowe cele.


Myślę, że to działa też na odwrót... żaden rodzic kochający swoją pociechę, nie wyobraża sobie, że jutro już nie zobaczy swojego dziecka, które przecież mocno kocha i wobec którego wiązał swoje dalsze życie. Żadne kochające się rodzeństwo nie wyobraża sobie tego, że nagle może odejść najważniejszy i najwierniejszy przyjaciel w życiu. Żaden młody człowiek nie myśli o tym, że może już nigdy nie wrócić do swojego domu.
Paulinka i Kornelia nie były świadome tego, że zostawią wszystko to co najcenniejsze, jednak niesprawiedliwy los nie pozwolił im wrócić do swoich najbliższych i do swojego domu w którym przecież codziennie rano budziły się i żyły razem z nami. Nikt nigdy nas nie zapewniał, że wszystko będzie dobrze, ale nikt też nigdy nie mówił, że będzie tak niesprawiedliwie i tak ciężko.

piątek, 1 listopada 2013

Dziś znów nastała cisza.

Cisza która dla każdego z nas w indywidualny sposób oznacza coś więcej.
Moją "ciszą" jest wspomnienie tych pięknych czasów kiedy Paulinka była z nami w naszym domu,

kiedy w moim domu nie było tej ciszy która jest teraz.
W ten ważny i jedyny w roku dzień poświęcony tym najbliższym którym odebrano już dar życia, warto wspomnieć te najpiękniejsze chwile, warto zachować w sobie ciszę żeby znów zanurzyć się w tych najbardziej wartościowych latach naszego życia.
Kiedyś dla Paulinki ten dzień był dniem niewątpliwie ważnym, wyjątkowym...
Z ogromnym szacunkiem i przyjemnością zapalała znicze bliskim, co przecież dla wielu może wydawać się czymś zwyczajnym i oczywistym, lecz dla Paulinki był to gest solidarności i tego, że wciąż pamięta, że wciąż jest.
Kilka lat temu u boku Paulinki, zapalając znicze na grobach naszych bliskich nawet przez ułamek sekundy nie przypuszczałem, nawet nigdy bym nie pomyślał, że za te kilka lat to Paulinka będzie tą najbliższą osobą której zapalę płomień. Wciąż wydaje się to tak ciężkie do zaakceptowania, tak niesprawiedliwe i przykre. Wydaje się, że to miało miejsce niedawno, na wyciągnięcie ręki, jednak to już czwarty raz kiedy Paulinka nie towarzyszy nam w tym dniu.
W moim sercu dzień Pierwszego Listopada przechodzę codziennie, przez cały rok.



 
___________________________________________________