czwartek, 27 lutego 2014

Spojrzeć śmierci prosto w oczy

Możliwe, że każdy z nas otarł się już o śmierć, świadomie lub bez świadomości,
że dzieliły nas sekundy od utraty tchnienia.
Niewiele brakowało, a dzisiaj nie było by na świecie mojej babci, dziadka,
moich rodziców i jeszcze wtedy malutkiej Paulinki. Co za tym idzie, dzisiaj nie byłoby również i mnie.
Znam tę historie z opowiadań rodziców oraz dziadków, którzy również uczestniczyli w tym zdarzeniu.
Prawie dwadzieścia cztery lata temu, kiedy jeszcze nie było mnie na tym świecie,
mojej całej rodzinie dane było spojrzeć śmierci w oczy.
 Poznałem tę historię już jako nastolatek, z relacji mojej mamy,
która opowiedziała mi o tym jak pierwszy raz w życiu ujrzała całe swoje życie w przeciągu sekundy.
Wszystko miało miejsce na pograniczu naszego miasta, kiedy to rodzice z malutką Paulinką w wózku wraz z dziadkami wracali od nieżyjących już dzisiaj pradziadków. Babcia siedziała w samochodzie niedaleko chodnika po którym wracali moi rodzice z Paulinką, dziadek prawdopodobnie jeszcze nie wsiadł do samochodu.
O ile dobrze pamiętam to żegnali się i każdy miał udać się w swoją stronę.
Jednak nagle wszyscy zamarli w bezruchu, skierowani wzrokiem w tym samym kierunku.
Ujrzeli pędzącą ciężarówkę i przyczepę, która zaczęła bokiem wyprzedzać samą ciężarówkę.
Przyczepa szorowała przeciwległy pas ruchu, ciągnęła się również chodnikiem na którym stała moja mama z wózkiem. Pamiętam z tych opowiadań, że dość trzeźwo w tej sytuacji zachował się mój tata wraz z dziadkiem i wiem też, że mamę zablokowało, po prostu stała w miejscu. Mój tata odepchnął wózek w którym była Paulinka całkiem na bok, z pewnością też odepchnął mamę. Dziadek natomiast w desperacji przepychał do tyłu samochód w którym siedziała babcia, ona również oniemiała. Dzieliły ich sekundy, metry od tragicznej śmierci. Z ich opowiadań wynika, że była to naprawdę kwestia kilku sekund.
W ostatniej chwili kierowca ciężarówki, odzyskał panowanie nad przyczepą, która w ostatnim możliwym momencie wskoczyła na właściwy tor. Jak się później okazało kierowca ciężarówki gwałtownie wyminął pijanego rowerzystę, który nagle wyjechał z parku wprost na ulicę. Moja mama opowiadała mi, że w tych najszybszych sekundach w swoim życiu, odebrało jej głos, nie była zdolna do jakiejkolwiek reakcji. Wyobrażam sobie jak tragiczny w skutkach mógłby być ten dzień dla mojej rodziny, rozmiar tragedii byłby ogromny. Zginęłyby cztery dorosłe osoby i małe dziecko. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało i było mi dane, niecałe dwa lata później przyjść na ten świat i poznać moją rodzinę, doświadczyć miłości od rodziców, babci i dziadka jak i szczerej miłości Paulinki, którą dzieliliśmy się przez kolejne osiemnaście lat, a przecież niewiele brakowało, żebym nie miał tej szansy. Jestem na prawdę wdzięczny, że mogłem uczestniczyć w życiu mojej siostry, ale patrząc na to z innej perspektywy, wciąż mam w sobie żal, że trwało to tak krótko, zdecydowanie za krótko!

4 komentarze:

  1. Masz racje, żadne słowa nie opiszą tego co przeżyliście. Damian! więcej filmów z nimi, więcej pięknych melodii, więcej Twoich wspomnień!

    OdpowiedzUsuń
  2. To najpiękniejsze filmy jakie kiedykolwiek widziałam-pozdrawiam i życzę uśmiechu na codzień,one zmartwień już nie mają,nie cierpią!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieki Tobie zrozumialam cos,z czego nie zdawalam sobie sprawy do dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też dzięki tym filmikom wyciągnęłam wiele wniosków. Serce mi pęka na miliony kawałków.Brat jesteś dobrym człowiekiem. W czerwcu planuje odwiedzić ogrody dziewczyn.

    OdpowiedzUsuń