poniedziałek, 21 kwietnia 2014

20 urodziny Kornelii


Dzisiaj Kornelia ukończyłaby dwadzieścia lat.
Znaliśmy się z Kornelią bardzo dobrze, rozumieliśmy się bez słów.
Za każdym razem kiedy miałem gorszy dzień, Kornelia z łatwością potrafiła mnie rozgryźć i błyskawicznie poprawić mi nastrój, swoją osobą i niebywałym charakterem nadawała mi codziennej dawki energii.
Jej codzienna obecność w moim życiu ciągnąca się przez dobre lata owocowała tym, że Kornelia stała się dla mnie kimś nad wyraz bliskim, bliższym niż koleżanka i jeszcze bliższym niż przyjaciółka.
W tym wyjątkowym dniu, w dniu urodzin Kornelii głęboko wracam do wspomnień, wspólnych kilkugodzinnych spotkań, rozmów, zabawnie spędzonego czasu i tego jak jej osoba pozytywnie wpłynęła na moje życie.
Za każdym razem towarzyszy mi uśmiech na twarzy, kiedy przypominam sobie jej chaotyczny styl bycia, jej barwę głosu, jej krzyki i zabawne "opierniczanie" w chwilach kiedy coś nie wychodziło po jej myśli,

ten specyficzny sposób wypowiadania się i korzystania z sarkastycznych powiedzeń.
Może zabrzmi to dziwnie, ale osobowość Kornelii łączyło szaleństwo, wspomniany chaos i jednocześnie była delikatna co budowało jej indywidualność... wszystkie te cechy potrafiła w sobie pogodzić i to było w niej piękne.
Jak każdy młody człowiek w tym Kornelia miała swoje cele do których twardo dążyła i z których nie rezegynowała.
Kornelia potrafiłaby w mniej niż minutę pogodzić największych wrogów, jednocześnie przegadać ich nawzajem, była sprytna, bystra, konkretna i miała też wielkie serducho. Kornelia którą znam była najbardziej wyjątkowa ze wszystkich znanych mi osób, była po prostu sobą.

W dniu jej urodzin, nie chciałaby życzeń i prezentów, powiedziałaby -
"...przestań już tyle gadać, tylko mnie przytul..."
Właśnie taką była osobą, pełną życia, entuzjazmu, z każdego wydarzenia potrafiła wyrwać odrobinę miejsca na dobrą i zdrową dawkę śmiechu.
Kornelii było wszędzie pełno. Uwielbiałem jej szalone pomysły, jeden za drugim, minuta po minucie.
Jestem wdzięczny za te setki przegadanych godzin, za jej wspaniałe towarzystwo przy którym nie można było być niezadowolonym czy znużonym. Dziękuje jej za to, że była przy mnie codziennie, że wniosła w moje życie swój wyjątkowy chaos, że zakodowała mi w głowie ten śmieszny sposób wypowiedzi i posługiwania się sarkazmem. Jestem wdzięczny, że miałem szansę Ją poznać i, że tak szybko odnalazłem dla niej kawał miejsca w swoim sercu. Wydaje mi się, że wiedziała o tym, że pokochałem Ją prawie tak bardzo jak własną siostrę.